JUŻ PO, WIEMY CO. La Casa del Habano Kraków, aż się prosi wstąpić i powracać do tego garażu. Certyfikat Garażżeros przyznany. ;)
Wakacje to nie tylko luzik dla uczniów i studentów, ale i takich utracjuszy jak Zydel oraz ja. Może to mniej pracy i obowiązków, a może tylko dzień dłuższy. W każdym razie luźniej jest choćby nawet podświadomie, a dzięki temu rosną skrzydła na tyle mocne, aby zdolne były unieść wcześniej uknute pomysły i wdrożyć w życie zamierzenia. Wpadło nam kiedyś do głowy, że gdy pandemiczne obostrzenia zostaną znów zniesione, warto byłoby ruszyć w teren, nie tyle na gościnne występy, co poznawać wszelkiej maści przybytki mające związek z tym, czym nasze środowisko Aficionados żyje, a przede wszystkim ludzi w nich urzędujących. Wybór celu pierwszej wycieczki dokonał się niejako samoistnie, z racji bliskości naszego garażu od Krakowa. No i może mojego "skażenia" Habanosami... Zebraliśmy się zatem ubiegłej soboty w stałej obsadzie, tj. Nitka, Zydel i ja, wsiedliśmy w pociąg i podążyliśmy w nieznane - wcześniej ustalone z Szymonem Kwiateckim, ku bezpiecznej jak się później okazało przysta